Przedszkole "Ala ma kota - Altowa" w Warszawie

Moja opinia jest taka:
Kończymy edukację w oddziale na Altowej.
I w zasadzie bardzo się z tego cieszę, bo:

- przedszkole jest zaadoptowanym budynkiem mieszkalnym, wiec sale nie są duże - największa ma 33 m2, gdzie obecnie jest 16 dzieci + 2 wychowawców i 1 cień do dzieci integracyjnych (!!!)
- w takiej sali stoją zabawki, meble, stoliki, gdzie dzieci jedzą i wykonują prace
- w takiej sali nie ma dobrej wentylacji - upały i zima to jakaś masakra i dla nauczycieli i dla dzieci, które np.: latem odbieraliśmy zapocone i z bólem głowy
- jak kilka lat temu moje dziecko zaczynało przygodę z tym przedszkolem, były to małe grupy (nie więcej niż 8-12 dzieci w grupie) do tego po 2 panie wychowawczynie
- kilka lat temu panowała fajna atmosfera - dzieci było mniej (wg. mnie adekwatnie do warunków tego budynku), nauczyciele mniej zmęczeni, bardzo kompetentna pani dyrektor Magdalena Szyjko
- obecnie jak już wspomniałam jest tłok (za dużo dzieci), bardzo duża rotacja nauczycieli (kto by w takich warunkach wytrzymał), niekompetentna i niezorganizowana, z przyklejonym sztucznym uśmiechem dyrektor tego oddziału
- współczuję wychowawczyniom - zmęczony nauczyciel nie będzie takim pedagogiem jakiego byśmy oczekiwali dla naszego dziecka
- w między czasie po cichu zmieniono przedszkole w oddziały integracyjne, nie została w tym temacie wysłana informacja do rodziców
- niestety poziom nauczania w takich warunkach (duże grupy, tłoczno, gorsze warunki przebywania dzieci i nauczycieli, doczepiona integracja, dzieci z podobnymi zaburzeniami jest w grupie po kilkoro, co rozbija pracę nauczycieli) nie przełożyła się na wyniki egzaminów do szkół podstawowych naszych dzieci. Było to spore zaskoczenie, dla niektórych rodziców dość bolesne.
- w przedszkolu jest brudno (to tez niekompetencja obecnej dyrektor), sale były sprzątane w ciągu dnia, więc popołudniowe brudy zostawały do dnia następnego pewnie jeszcze przez kilka godzin, to samo w toaletach - fu!
- jest to najdroższe przedszkole na Ochocie, a jak się okazuje ma większą dotację z gminy z uwagi na integrację w stosunku do innych prywatnych przedszkoli - z tego co wiem od września jest kolejna podwyżka czesnego. Tylko za co? Dzieci przybywa, jest deflacja, mają większe dofinansowanie na każde dziecko, nie modernizują, brudno, nie włączyli klimatyzacji przez te wszystkie upalne lata itd.

Gdybym miała oddać dziecko do tego przedszkola - mając obecną wiedzę i znając obecny standard Ala Ma Kota na Altowej - nie zdecydowałabym się oddać dziecka.

Gdybym miała obecnie dziecko w połowie edukacji przedszkolnej w tym przedszkolu - mając obecną wiedzę i znając obecny standard Ala Ma Kota na Altowej - zabrałabym, przeniosła dziecko do innego przedszkola.